krocze niepewnie po chodniku na przedmieściach małej osady szamańskiej wkraczam do wyzębinej jaskini po przejściu 20 kroków nad moją głową rozlega się grzmot ggrrrogzzz !!! żucam sie przed siebie,umykam przed gradem kamieni lecz jeden mocno rani mnie w ramię po ok. 250m padam nieprzytomny z upływu krwi budze się całkowicie wyleczoy ok miesiąca pózniej. Opatrzył mnie nie człowiek lecz czerwony latający duszek był to duch ognia spędziłe w grocie duszka jakieś 3-4 lata lata rozumiecie. gdy oboje po wielogodzinnych treningach byliśmy dośc silni zniszczyliśmy kamienne przejście lecz wioski szamanów już nie było cesarz ją zniszczył i tak zaczyna się chistoria 13-nastoletniego zika.....(C.D.N.)
|